Get me outta here!

sekswewschowie

Miasto bez seksu umiera

Menu

Przeskocz do treści
  • Strona główna
  • About

Author Archives

sekswewschowiehttps://sekswewschowie.wordpress.com

Ucieczka w wiosnę

10 kwietnia, 2013 by sekswewschowie

wiosnaObiecałem audrey, że mój kolejny wpis pojawi się wraz z wiosną. Niestety wiosny nie ma. Wiosna będzie.  A naprawdę wyczekuję tej wiosny wraz z każdą prognozą pogody.

Leżymy na przykład pod kocem z audrey w leniwy, sobotni poranek. Mówię do audrey – nie ma wiosny, nie ma śniadania. Niby się śmiejemy, ale oboje zdajemy sobie sprawę, że jak ta dalej pójdzie, to nie tylko, że nie doczekamy wiosny, ale wyschniemy na wiór, znajdą nas jakieś zimowe demoludy w pozycji niejednoznacznej, z kurzu nas obedrą i wstawią za szybą w muzeum figur woskowych.

Więc audrey uśmiecha się, podszczypuje i takim gestem i palcem wskazującym wskazuje na kuchnię. Do kuchni marsz. Śniadanie zrób. Zaraz poranna prognoza pogody. Zjemy grzanki, popijemy sokiem pomarańczowym i zobaczysz – wiosnę nam okrzykną, znajdą, przyprowadzą.

Mówię: dobrze, niech będzie. Nie doczekam wiosny, ale ty, audrey, doczekasz śniadania. Skoro tak, to jedno z nas na pewno unieszczęśliwimy. Ty zjesz grzanki, a ja pozostanę bez wiosny, bez słońca, z deszczowymi chmurami w kieszeni, ze śnieżycą pod powiekami, z poślizgiem pod paznokciami.

Wstaję. audrey chichocze, bo nie dosyć, że wiosny nie ma, to jeszcze po mieszkaniu kręcę się jak przysłowiowy Adam bez jakichkolwiek szmatek na sobie. Grzanki? Są grzanki. Sok? Jest sok. Wiosna? Brak wiosny.

No ale kogo to interesuje. Wracam pod koc, pogodynka lub pogodyn kręci coś – widać to na pierwszy rzut oka – wiosna nie zbliża się na naszych oczach. Śnieżne chmury krążą jak wrony nad naszym małym, skromnie umeblowanym mieszkaniem. Zaraz wszystko pęknie, rozpadnie się i zahuczy sowa. I wtedy audrey bierze mnie za rękę, za ramię, za usta, za włosy, za oczy, za policzki, za szyję, za palce, za język i ucieka ze mną w wiosnę.

collage

seks w mieście Dodaj komentarz

Otwieram wino ze swoją dziewczyną

19 lutego, 2013 by sekswewschowie

lektorJest chlapa. I jak tak dalej pójdzie, to blog przerodzi się w zapiski meteopaty i przestanie komukolwiek kojarzyć się ze wstępnymi założeniami autorów strony.  Zresztą, jak mówią co niektórzy – świat się nieustannie zmienia, więc w sumie kto wie. Może zamiast bloga SeksWeWschowie, wspólnie z audrey, przekształcimy stronę w  MeteopaciWeWschowie. Też seksownie brzmi zresztą. Więc nie ma co narzekać.

W tę chlapę w każdym razie do pobliskiego dyskontu. Sam jak palec, bo lepiej, żeby jedno z nas się zachlapało niż oboje. Wtedy tylko jedno wchodząc do domu marudzi, że zimno i nieprzyjemnie, a drugie czeka już z ciepłą herbatą i zarzuca na tego zziębniętego całą masę swetrów, koców i innych, dodatkowych atrakcji.

W pobliskim dyskoncie o tej porze podłoga oddaje całą tę katastrofę pn. chlapa w mieście. Ludzie też raczej zachlapani, chyba, że tak jak ja, podjechali samochodem, co i tak na jedno wychodzi, bo jak nie oni, to ich pojazdy przez zachlapane oceany niosły ich w miasto do pobliskiego dyskontu.

Więc chlapa.

Zakupy raz, dwa. Do koszyka trzy, cztery. Przy kasie, pięć, sześć. Wino, ciasto francuskie i, bo okazja i tanio, Lektor, siedem, osiem.

Wracam. Oczywiście tymi rzekami, jeziorami do audrey, przez zachlapane miasto od rana do wieczora, ale do audrey.

Potem jeszcze schody. Klucze gdzieś w torbie. Potem w zamku i już od drzwi zachlapanym głosem krzyczę, donoszę, pod nosem nucę, że wino ze swoją dziewczyną otwieram, że film Lektor oglądam, że jej ramiona, moja głowa i tak sobie w ten nasz ciepły dom wkraczam na tyle głośno, żeby mnie usłyszała, żeby gdzieś tutaj, zaraz przy drzwiach, była przy mnie. Ale nie. Drzwi otwieram i nic. Ciemno. Głucha noc.

Kiedy nie ma audrey w domu, mieszkanie wydaje się zachlapane, niepełne, mało wyraziste. I jeszcze ja w tym domu bez audrey też taki komiczny nagle się sobie wydaję i jeszcze z tym winem, co to go otwieram ze swoją dziewczyną w jednej ręce, w drugiej z Lektorem. No tak, hmm,  nie najlepiej to wygląda.

Zapalam światło w kuchni i jest, proszę, kartka na stole. Nie mogłam się do ciebie dzwonić, mój drogi, iksińscy zaprosili nas na wino i – nie uwierzysz – kupili w pobliskim dyskoncie Lektora. Przyjdź do nas szybko. Czekamy.

Sprawdzam telefon. Jest, pewnie, że jest. Masa połączeń od audrey, no ale jak człowiek w miasto od rana do wieczora zachlapane się zanurza, to potem są efekty. Zostawiam Lektora na stole. Na kartce dopisuję – idę, biegnę do Ciebie. I nucąc pod nosem, że otwieram wino ze swoją dziewczyną w obecności iksińskich, schodzę piętro niżej, pukam, wchodzę, siadam obok mojej audrey, całuję w ramię, gasną światła, zachlapane miasto umiera, a ja, ja przy mojej dziewczynie obiecuję sobie, że już nigdy w zachlapany wieczór jej nie opuszczę. Trudno. Nie będzie wina i seksu. W takie dni stawiamy na seks bez wina.

collage

foto: filmweb

seks w mieście Dodaj komentarz

Znowu wyłaniają się z ciemności nasze palce

13 lutego, 2013 by sekswewschowie

sensDecydujemy się późną nocą na powrót do bloga. Jakaś widać epidemia w mieście. Ten się reaktywuje, tamten, a jeszcze inny nawołuje: pisać, pisać, pisać. Mówię do audrey: ale my nie musimy się odtwarzać. Nie jesteśmy, dlatego, że piszemy. Jesteśmy, bo tego chcemy. Tym się różnimy od wszystkich urzędników, blogerów, burmistrzów i ich zastępców. To, co od nas zależy, jest między nami. To, na co chcieliby mieć wpływ pozostali, znajduje się często na zewnątrz, poza nimi, dlatego pewnie muszą pisać. My, nie musimy.

Więc zasypiamy przy sobie i ten pomysł, że szkoda tego bloga, żeby tak się poniewierał na strychu i z kąta w kąt przemieszczał.  Pachniemy sobą jeszcze, nie sposób tak się nagle odróżnić. Potrzebujemy czasu, bo przecież jeszcze chwilę temu prawie umknęliśmy, zniknęliśmy, prawie nas nie było tutaj, w tym mieście, o tej porze, dla nikogo. A teraz ten blog. Więc potrzebujemy czasu. Bo jak tutaj zająć się myślą o blogu, kiedy przed chwilą wydawało nam się, a właściwie byliśmy przekonani, że udało nam się nas samych zgubić i byliśmy już nie my, nieznani, niekonkretni, nietrwali.

A teraz, skoro powrót do bloga i trzeba się wymienić opiniami, skoro na nowo się definiujemy i odtwarzamy z niebytu, skoro potrzebna jest decyzja, która wyłoni się z nas dwojga, a nie z nas w chwili, kiedy nie sposób powiedzieć czy to ja jestem audrey czy audrey jest mną. Wszystko to trwa, choć jest jeszcze nietrwałe. Czas się z nami przekomarza. Znowu wyłaniają się z ciemności nasze palce, usta, nosy, ramiona, znowu jesteśmy przy sobie, ale we dwóch odrębnych ciałach, wtedy tak, wtedy możemy zdecydować czy wracać do bloga czy nie. Bo wcześniej nie było na to sposobu.

collage

Uncategorized Dodaj komentarz

Mandarynki

10 grudnia, 2012 by sekswewschowie

mandW sklepie kupujemy mandarynki. Znowu spadł śnieg.  Mróz chyba zelżał, ale i tak chowamy się do sklepu i szukamy owoców rodem z klimatów tropikalnych. Mandarynki, mandarynki.

Tylko trzeba przyjść wcześniej, bo tak jak teraz, po pracy, późnym popołudniem, to najlepsze owoce dawno już zostały  przekartkowane. W siatkach, reklamówkach zaniesione do domów. Potem ktoś je obierał. W samotności albo i nie. Przyglądał się im, zastanawiał, kroił na mniejsze kawałki, wyciskał soki, próbował językiem, smakował.

Nam zostają resztki. Kilka pomniejszych kartonów, w których tłoczą się pomarszczone owoce, przekrzywione te kartony, chylą się tak, że przez chwilę mam ochotę zdjąć te wszystkie płaszcze, kurtki i czapki, włożyć na siebie odpowiedni do sklepu strój roboczy i ustawić wszystkie jak wieża pizza kartony w jednym, niekołyszącym się pionie.

I myślę jeszcze, ale dlaczego nam wybrano, schowano, ukryto lub zakopano przed nami te owoce? Dlaczego późnym popołudniem a nawet tuż przed zamknięciem sklepu nie doczekamy się jednej, świeżej mandarynki nawet gdybyśmy tutaj rozebrali się do naga na znak protestu.

I wtedy właśnie gdzieś na horyzoncie sklepu, gdzie kasy się kleją do klientów, a klienci przylegają do kas, widzę Audrey. Podchodzi, uśmiecha się z daleka i mówi: a ty osiołku, to dlaczego tak stoisz tutaj przy tych mandarynkach? Stoisz jak na balu, na którym nie szczególnie czujesz się atrakcyjny i przez te swoje samopoczucie odrzucasz od siebie wszelkie możliwe tańce, znajomości, rozkosze.  A ja w tym czasie zajrzałam do wszystkich lodówek, zamrażarek i półek, wybrałam, przejrzałam, mam cały koszyk. A ty? Tutaj? Co robisz? I już nawet nie czeka na odpowiedź. Jednym gestem wszystkie moje zmarszczenia i rewolucyjne myśli łagodzi. No chodźmy już – mówi – wybiegniemy stąd w śnieg, w poniżej zera temperatury i schowamy się przed wystrojem sklepów, które późnym wieczorem kuszą nas tropikami, ale w rezultacie nie mają do zaoferowania tej gorączkowej feerii barw.

Chodź, wybiegniemy stąd. Nie spóźnimy się, Nie musimy tutaj tak stać. Będziemy sami dla siebie mandarynkami. Soczystymi i słodkimi. Chodźmy stąd.

collage

afrodyzjak 1 komentarz

Chipsy, tkanka tłuszczowa i seks

29 listopada, 2012 by sekswewschowie

Lubię jego ciało. Nie przeszkadzają mi delikatne fałdki na brzuchu. Przyjemnie jest głaskać jego skórę, zmiękczoną warstwą tkanki tłuszczowej. Miło jest czuć jego ciężar i obserwować jak balansuje ciałem, żebym poczuła się komfortowo a nie jak podduszony kurczak. Te kilka dodatkowych kilogramów sprawiło, że wygląda jak przyjazny miś z dobranocki – ciepła i miękka przytulanka, która daje mi poczucie bezpieczeństwa.

Nie marudzę więc o zmianę diety, ograniczenie kalorycznych i niezdrowych czipsów, które tak uwielbia, nie nakłaniam na sporty ekstremalne, albo jakiekolwiek inne sporty wyczynowe.

Nie proszę nawet żeby zaczął grać w gry zespołowe. No bo jak tu we Wschowie w wieku pomłodzieńczym zebrać drużynę piłki nożnej, koszykówki czy siatkówki? Siłownia? Odpada. Basen? Kto miałby czas na dojeżdżanie do Leszna. Rower, bieganie – sporadycznie, to owszem, ale żeby tak systematycznie, choćby co tydzień, to już brak samodyscypliny.

I tak mój misiu robi się co raz bardziej puchaty i miękki. I tylko żal mi tych kocich, elastycznych ruchów, które kiedyś tak mnie w nim urzekły. Tej sprężystości, z jaką podchodził do mnie, gracji z jaką ze mną tańczył.

Podobno trudno jest mężczyźnie we Wschowie znaleźć dla siebie ofertę uprawiania sportu, z której chciałby skorzystać mój miś. Pozostaje seks, który świetnie stymuluje mięśnie, a i wymaga sporo energii, wytrącanej z tkanki tłuszczowej. No i odstawimy samochód do garażu. Do pracy mój miś będzie od jutra jeździł rowerem. A po zakupy będzie chodził pieszo.

Dorzucę mu jeszcze stałe dyżury przy myciu okien, podłóg i schodów… Może jednak odnajdzie swoją pasję pośród oferty wschowskich instytucji zajmujących się sportem albo sam skrzyknie drużynę podwórkową? Byleby to nie była wyłącznie gra w szachy.

audrey

seks w mieście Dodaj komentarz

Zobacz wpisy

← Starsze wpisy

Napisz do nas

sekswewschowie@gmail.com

Cytat Tygodnia

W domach zwykle nie rozmawia się o seksie, w szkołach nie ma wychowania seksualnego. W ten sposób całe pokolenia oddajemy na pastwę pornografii, jedynej nauczycielki seksu w Polsce. (Ewa Wanat i Andrzej Depko, Wysokie Obcasy)
Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.
sekswewschowie
Blog na WordPress.com.
Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies
  • Obserwuj Obserwujesz
    • sekswewschowie
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • sekswewschowie
    • Dostosuj
    • Obserwuj Obserwujesz
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz witrynę w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel
 

Ładowanie komentarzy...